Dzień dobry, Pani Krystyno
Jestem właśnie po "lekturze" "Czarnych perfum" oraz "W ciemności do siebie idziemy"... Poraziło mnie. Do głębi. Do trzewi... Wykonanie "Czarnych perfum" przez Panią jest zatrważające, genialne, porażające. Słuchając tego ma się wrażenie nieuchronnego unicestwienia... I te licytacje.... A wykonanie przez Panią frazy "gra jest o skórę"..... Jezu... Ciarki mi przeszły. Trafiłam w otchłań. Naprawdę... Jakieś niesamowite metafizyczne doznania... Miałam skojarzenia z "Panem Twardowskim", tyle że w ekstremalnej wersji, potem pojawiło się skojarzenie, co by wynikło z tej Waszej rozgrywki, gdyby do tej jedynej w swoim rodzaju licytacji przyłączył się Putin... No, może wreszcie historia potoczyłaby się, jak należy... Chociaż, kto wie? On jest tak nieprzewidywalny i "zczarcony", że może sam diabeł by przepadł stracony... Takie mam refleksje po wysłuchaniu tego utworu...
Słuchając "W ciemności..." także byłam głęboko wstrząśnięta.... Ależ Pani potrafi wyzwalać i przekazać emocje... Nieprawdopodobne.... Zastanawia mnie jedno.... Czy wystarczy się tego nauczyć? Chyba jednak nie... Z taką wrażliwością i mocą trzeba się po prostu urodzić. I Pani to się udało, Pani Krystyno...Dziękuję za te emocje.
Pozdrawiam ze słonecznego Dzierżoniowa, życząc zdrowia, uśmiechu i sił. Nawet, jeśli trzeba- tych "szatańskich"...
Ada