Kochana Pani Krystyno,
ja tylko na krótko...
ma Pani rację - taki obraz "wolnego rynku" coraz bardziej spycha naszą codzienność w jakąś zwykłość, której strach się przyglądać czasem, bo wieje szarzyzną i pospolitością...
wydaje mi się, że o to chodziło z tymi ciuchlandami... - jeśli nie - przepraszam, może źle coś odebrałam,
W stolicy Dolnego Śląska też jak nie "szmatka" to bank, jak nie bank, to jakieś inne szklane ustrojstwo, w którym ludzie jak automaty coś piszą, liczą, sprzedają, kupują... wszystko w biegu...
Brakuje w tym jakiegoś zamyślenia, jakiejś nostalgii... no i oczywiście kolorów różnorodności... wszystko szare, jakby z codziennej gazety, a nie z ciekawej powieści...
ale mimo wszystko warto czasem zawędrować na Rynek albo do ZOO, pogłaskać napotkanego Krasnala - na szczęście, albo przespacerować się Parkiem Południowym - niedaleko Karkonoskiej.
Pani Krystyno - przesyłam więc Krasnala, na szczęście- spotkałam go niedawno w ZOO
Wkrótce nas (znaczy się Wrocław) Pani odwiedzi, cieszę się bardzo
Niestety - długi weekend pewnie spędzę poza miastem, więc tylko się smakiem obeszłam
ale może za to Pani znajdzie chwilę by pospacerować np. po Parku Południowym, teraz jesiennym i pełnym barw
Pozdrawiam jesiennie i bardzo ciepło
Karline
PS
Obiecany Krasnal z ZOO