Widziałam Panią w filmach, "Człowiek z..", "Dyrygent" i od razu polubiłam. Potem "Modrzejewska" i coś nie tak...potem wywiad i wyrwane z kontekstu "...lubię zapach dobrych perfum..." jako tytuł w gazecie. Niby nic w tym złego, ale zjeżyłam się na osobę Krystyny Jandy całkiem. Potem kilka reklam (epatowanie zamożnością i wg mnie próżną elegancją) tylko potwierdziło moją niechęć.
Przepraszam za to. Skupiłam się na niepotrzebnych drobiazgach.
Obejrzałam "Tatarak", niby nic, ale myślę do teraz, a parę dni minęło. Jakaś przemiana następuje we mnie, nie mogę do końca uwierzyć, że pod wpływem filmu, ale to raczej fakt.
Takie moje dylematy podstarzałej kobiety, ale chciałam się nimi podzielić z moją ambasadorką życia - Krystyną Jandą.
Pozdrawiam i dziękuję.
Carla