Droga Aktorko !
Fakt, że razem z wolnością od PRL-u, straciliśmy możliwość odglądania w "misyjnej", państwowej TV, watrościowych programów ! Kiedy moje dzieci były małe ( a więc jakieś 35 lat temu...)- poniedziałek był dniem "świętym" : kolacja o g.19.00, żeby mama (ja) mogła o g.20.00 - 20.15 obejrzeć kolejny, poniedzialkowy spektakl Teatru TV!! Mąż czasem mi towarzyszył..
Piękne to były czasy...A teraz jak śpiewa Sikorowski z "Pod Budą" : "woł, tok-szoł"....
A jak już coś jest powtarzane, to o jakiejś wściekłej g.23.00.....
Tak marzy mi się : gdyby nagrywać Pani spektakle - i z czasem, jak już zejdą z afisza - dawać w TV ? Tylko kto to sfinansuje?
Mieszkam pod Poznananiem - i przez tyle lat nie udało mi się upolować biletów na "Shirley Valentine"....Może kiedyś....
Serdecznie pozdrawiam.