Kochana Pani Krystyno!
Jeszcze dziś rano planowałam napisać do Pani list z życzeniami noworocznymi i swoimi refleksjami na temat zbliżającej się przyszłości. Bylam generalnie pełna swoich strachów i niepewności związanych głównie z moją chorobą i z tym że mój doktor, który mi zawsze pomagał sam jest teraz bardzo chory i martwiło mnie to bardzo (już kiedyś Pani o tym pisałam ma guza mózgu).Jakiś czas temu nawet pomagałam mu w ponownej nauce czytania i pisania,potem wynikły różne nieprzyjemne sytuacje i konflikty z jego rodziną, co było dla mnie bardzo przykre, no w każdym razie nie widzieliśmy się chyba z pół roku. W międzyczasie przyszła jesień potem zima i moja choroba się zaostrzyła i tak generalnie bardzo ciężko mi bylo z tym wszystkim. I stąd takie moje wcześniejsze smutne refleksje.Aż tu nagle ni z gruszki ni z pietruszki jak królik z kapelusza pojawił sie dziś u mnie mój doktor w świetnej formie i tak od słowa do słowa i nagle słucham a on ma dla mnie konkretną pomoc i plan co robić dalej. No tego to się w życiu nie spodziewalam. Nie zapominał praktycznie nic, jakby w ogóle nie był chory. Totalne dla mnie zaskoczenie i taki prezent pogwiazdkowy. Oczywiście wiem że moze być jeszcze różnie zarówno w mojej chorobie jak i u niego tym bardziej, ale ta wizyta dała mi takiego pozytywnego kopniaka i zupelnie zmieniła moje refleksje, nastawienie co do przyszłości. I po prostu nie mogłam nie podzielić się tym z Panią. Jak tylko wyszedł usiadłam do komputera i piszę do Pani. I znowu zaczęlam wierzyć, że będzie dobrze i chyba nawet przestałam się bać tej swojej nieobliczalnej chwilami choroby. Wiem, że w jakimś stopniu mogę nad nią zapanować i to nie tylko lekami, do których zresztą już zdążyłam się przyzwyczaić.W związku ze zmianą nastroju i moje życzenia dla Pani będą inne. W tym 2011 roku życzę Pani jak najwięcej chwil szczęśliwych, mimo że życie czasem bywa bardzo gorzkie. Proszę je sobie osładzać na ile sie tylko da . I żeby Wasze teatry były zawsze pełne zadowolonych widzów, bo ja to już czuję się u Was niemal jak u starych dobrych znajomych . Nie umiem tego wytłumaczyć racjonalnie ale i Pani i Pani Marysia stałyście się mi bardzo bliskie,choć nie znamy się tak prywatnie, że tak się wyrażę.Zastanawiałam się ostatnio na przykład jak spędziłyscie swięta, co było u Was na świątecznym stole etc.A co do Waszych teatrów to byłam u Was ostatnio na koncercie Pani Magdy Umer i teraz będę dopiero w połowie stycznia i wyraźnie czuję,że mi czegoś brakuje. To zdecydowanie za długa przerwa jak dla mnie . Życzę więc także sobie aby w nowym 2011 te przerwy były jak najkrótsze. A i dla Pani, ( dla obu Pań) wszystkiego co najlepsze i takiego jasnego, pozytywnego spojrzenia w przyszłość ( bliższą i dalszą) takiego, jakie ja mam teraz.I jak najmniej lęków i strachów, (choć pewnie każdy je gdzieś tam w sobie ma) to niech chociaż nie ujawniają się za często.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia wkrótce
Ewa Sobkowicz