Pani Krystyno, pod wpływem wczorajszego dnia i zdjęć w Dzienniku, dzielę się z Panią tą fotografią:
Nagrobek Katarzyny Markowskiej pochowanej na Cmentarzu Łyczakowskim. Mężatka słynąca z urody w całym Lwowie. Pewnego dnia zemdlała na progu domu i już nie odzyskała przytomności. To wersja rodziny. Bardziej dociekliwi uważali, że to nieszczęśliwa miłość uśmierciła Katarzynę.
Każdy pomnik to osobna historia, czyjaś tragedia, może ukojenie? Europejskie nekropolie mają w sobie coś szczególnego. Kilka miesięcy temu, będąc w Kanadzie zawędrowałam na miejscowy cmentarz. Płyty, równiutka zielona trawa, kilka drzew. Zero kwiatów, świec. Naprawdę martwo.
Pozdrawiam, Bina.