Ja dziś tylko tak krótko o "Przygodzie", którą widziałam wczoraj.Jest to kolejna ostatnio (po "Białej bluzce") sztuka, która wbiła mnie w fotel. Nie znałam wcześniej tekstu Maraia, ani jego "Dzienników", nie wiedziałam kompletnie, czego spektakl będzie dotyczył (może to źle,ale staram się zawsze tak robić tzn iść do teatru z jak najmniejszą wiedzą jak, co i o czym, wówczas mam większą frajdę, niespodziankę).Moje zaskoczenie było więc ogromne, na plus oczywiście,tym bardziej,że na początku myślałam,że będzie to po prostu historia pewnego trójkąta miłosnego. Nie potrafię tutaj wyrazić jak mocno ów spektakl mnie poruszył. Do tej chwili mam przed oczami scenę rozmowy-badania między profesorem a jego żoną, czy to jak mówi,że jak ma leczyć obcych ludzi skoro nie potrafi pomóc kobiecie, którą kocha.I mogłabym tak tutaj wymieniać pewnie scena po scenie.
Co do aktorów to wszyscy grali świetnie,ale Pan Jan Englert był po prostu genialny, a rola jakby dla niego stworzona. Bardzo wszystkim gratuluję, to wielki sukces, na który Pani jako reżyser , wszyscy aktorzy i realizatorzy zapewne ciężko pracowaliście. Słowa mi się plączą, bo ąż nie wiem co powiedzieć tzn. napisać, jako widz dziękuję i zapewniam,że pójdę na " Przygodę" znów, pewnie niedługo. Jestem po prostu zachwycona.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa Sobkowicz
PS. A tak zmieniając na chwilę temat muszę powiedzieć, że zdjęcia z wakacji piękne, kapelusz świetny
.Czy słucha Pani nadal książek audio w samochodzie? Ja wczoraj zaczęłam słuchać (choć nie w samochodzie) "Gorzkiej czekolady" Lesley Lokko, czyta p.Maria Seweryn, przyznaję że tym razem właśnie dlatego wybrałam tę płytę. Zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam raz jeszcze i czekam z niecierpliwością na "Kim jest Sylwia" i wszystkie kolejne Wasze nowe spektakle.
E.S.
