Witam!
Moje wakacje rozpoczęły się wizytą w szpitalu i operacją...Na oddział trafiłam dokładnie dzień po zakończeniu roku szkolnego. Ach, miałam tyle planów na wakacje!
Rano obudziłam się z okropnym bólem kolana i sztywną nogą, której nie mogłam zgiąć.
Do urazu doszło podczas...snu. Śniło mi się, że jestem w małej łódce na wielkim jeziorze i piszę maturę z matematyki. Przez towarzyszące pisaniu nerwy, nie jestem wstanie niczego napisać...
W czasie snu tak się skuliłam, że wkręciłam nogę między parapet a kaloryfer. Właśnie tak wrócił stary uraz kolana sprzed 3 lat.
Podczas operacji okazało się, że poprzednia operacja zrobiona trzy lata temu była źle wykonana i to co się stało było tylko kwestią czasu.
Lekarze odradzają mi startowania w egzaminach do szkoły teatralnej tłumacząc, że noga już zawsze będzie przeszkodą. Sama nie wiem co powinnam zrobić, trudno jest porzucić marzenia z dnia na dzień. Owszem nawet jak byłabym zdrowa nie miałabym pewności, że uda mi się dostać na tak elitarną uczelnię aczkolwiek fakt, że odradza się samej walki o marzenia strasznie mnie frustruje.
Co Pani zdaniem powinnam zrobić?Czy warto ryzykować zdrowie w imię marzeń i ukochanych pasji?
Wciąż się waham, poczekam i zobaczę jakie efekty przyniesie rehabilitacja.
Mam też nadzieję, że uda mi się gdzieś wyjechać i oderwać od tego wszystkiego, choć na chwilę.
Reasumując, chciałam powiedzieć, że Biała Bluzka na której byłam 13.07 wraz z przyjaciółmi, pomogła mi oderwać się od tych wszystkich przykrości jakie mnie spotkały.
Poprawa samopoczucia po obejrzeniu Białej Bluzki, o której to poprawie pisałam Pani bezpośrednio po spektaklu,utrzymywała się bardzo długo .Chciałam też dodać, że miło czytać takie wpisy jak ten dzisiejszy wpis w Pani dzienniku. To bardzo budujące
Mam nadzieję, że spokój jaki udało się Pani osiągnąć będzie się utrzymywał bardzo długo!
Pozdrawiam
Ania
P.S. Fakt, że podczas snu skręciłam sobie kolano nie jest jedynym absurdem.
Jak karetka wiozła mnie ze szpitala do domu, zepsuła się na drodze. Przechodnie pomagali ją pchać,aby ruszyła. Kiedy karetka zaczęła kołysać na boki, nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Byłam przekonana, że coś tak abstrakcyjnego jak uraz we śnie już mnie nie spotka, bynajmniej nie w tak krótkim czasie.