Wassa...

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Wassa...

Postprzez amc Śr, 24.02.2010 07:54

Pani Krystyno,

bardzo was kocham itp.
Obrazek
ale z tą nową opcją nagłośnienia Wassy no...
Tak +/- dobrze/miło dla ucha to było na ostaniej Wassie przed Pani wakacjami. A teraz no..


jeśli Pani stanie na granicy dywanu na którym stoi biurko
wcale Pani nie słychać,
i szczególnie jak Pani stanie pod żyrandolem z jego lewej strony (wciąż na dywanie) to jakby Panią zjadło w "czarnej dzwiękochłonnej dziurze".
Czy na tej belce co żyrandol, na jej lewej części, nie dałoby się dowiesić jeszcze jednego mikrofonu?* Bo jak się Pani przesunie ze 20 cm w stronę brzegu sceny to następuje "nagła cudowna poprawa" bo Panią ten brzeżno-końcowy mikrofon z lewej zaczyna "zbierać".
I w "scenie sznurowej" Was też źle (nie) słychyać.

za to przy biurku słychać turlanie ołówka po blacie, albo klucz jak się Pani w kieszeni przesuwa, nie mówiąc już o głębszym oddechu (i brzmi to jak: słowa słowa słowa WDECH słowa słowa słow WYDECH).
na stole postawiona kafarka tak szczęka że zęby bolą na ten dźwięk prawie tluczonego szkła.
Te głośne rekwizyty...To takie robi razem wrażenie jakby przedmiot był w roli.... trochę jakby się oglądało film Kieślowskiego.

Siedząc po prawej stronie (rzędy z literkami znaczy) nie słychać textu mówionego przy sejfie (a nie słychać bo i nie widać twarzy bohatera).

I jeszcze coś...te głośniki są bardzo zlateralizowane. To że ja siedząć na miejscu 1szym słyszę wdech/wydech oprócz rozmowy to nie znaczy że ci na miejscu 25tym słyszą cokolwiek z tego dialogu....

W każdym razie...bez ryczącego mikrofonu-głośnika było ładniej, bardziej naturalnie ("Bo śpiewać cicho...")
choć ja nie siadłam ani razu dalej niż w 3 rzędzie i rzeczywiście może w dalszych nie było słychać...
Po prostu tak moim własnym zdaniem na premierze mi się bardziej podobało....

I ta obecna Rachela.. Stachura to ma w sobie krzyczącą kobiecość i bezpretensjonalność. Jej zmienniczka nie. Jak wchodzi na scenę to akcja tak mięknie, zwalnia, napięcie opada, a relacja z bratem Wassy ucieka...Ona nawet papierosa pali "nie tak". Tak beznamiętnie....


Ale tak poza wszystkim to jest fantastycznie i wiem że się czepiam.
Bardzo lubię Wassę-spektakl i Wassę-postać. Bardzo współczuje Wassie jako kobiecie i jako matce.
I bardzo mi smutno kiedy nie otrzymuje odpowiedzi na pytannie "Czy wy nie choć troche kochacie?"
Już przy "Ale co Mama jest zupełnie cicho" siedzę z łzami w oczach. Za każdym razem.
Obłędnie doskonale gra Pani ten nazwijmy stan kliniczny jaki przytrafia się Wassie na koniec.
Tak dobrze i wiarygodnie że mi przechodzi po plecach zimny dreszczyk jak na to patrzę. Brrr.

AMC

ps. Wiem że to paranoja, ale ja się ciągle boję o dziecko.
Jak biega po scenie dużymi okrążeniami to się boję że nie wyrobi na zakręcie i spadnie :oops: :oops:
wiem. to moje czarno-widzenie.

ps1. Ale Piosenki.. były cudowne w każdym calu, nawet jeśli środkiem sceny nie tańczyło Mazowsze.
I p. Dudziak też. No tak jak pisałam. Szałowa itd.

ps.2 a mnie się marzy w OCH Anna Szałapak...nie mówiąc już o p. Walewskiej...

* wcale to by nie musiałby zaraz być duży mikrofon ;)
Obrazek
(...) liczba pomysłów, które mi się lęgną w głowie, mnie samą męczy. Sama ze sobą i ze swoją wyobraźnią i swoim entuzjazmem nie mogę sobie poradzić. I co więcej, z upływem lat się to nie zmienia. Koszmar.
KJ
Avatar użytkownika
amc
 
Posty: 8537
Dołączył(a): Śr, 16.01.2008 15:42
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wassa...

Postprzez Krystyna Janda Cz, 25.02.2010 22:13

Dziękuję. List przesłałam do dźwiękowców. Ukłony
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja