Jestem jedną z grupy zorganizowanych cywilów, którzy nabyli bilety, przyjechali samochodami do Warszawy i obejrzeli spektakl ; fani teatru, wychowani przez pokolenie dla którego słowo miało ogromną wartość, uparcie śledzą to co w teatrze współczesnym wydaje się intrygujące. Po raz kolejny przekonałam się ,że gwarantem wydarzenia teatralnego jest znakomity tekst, wirtuozeria aktorów i muzyka, która w tym spektaklu jest wyjątkowa. Zapomniałam o reżyserze. Myślę, że debiut miał wymarzony, z powodów o których powyżej. Okazji nie zmarnował ; proszę nie poczytać tego za złośliwość, ale podziw dla umiejętności młodego człowieka. Mam nadzieję usłyszeć jeszcze nie raz jego nazwisko. Gdyby była możliwość, to chętnie zgłosiłabym spektakl do nagrody warszawskich "Feliksów" ; za grę pierwszego i drugiego planu, za reżyserię, światło, ruch sceniczny i m u z y k ę.
Bardzo odpowiada mi usytuowanie sceny. To wyzwanie dla aktora, bo trudno zamarkować pewne rzeczy.
Scena finałowa jest tak sugestywna, że nie byłam do końca pewna , czy awantura sceniczna nie przeniesie się na widownię.
Jestem wdzięczna za przywracanie wiary w sztukę dramatyczną.
Molly