Pani Krystyno!
Oderwałam się od książki tylko dlatego, żeby do Pani napisać. A co czytam? "Różowe tabletki na uspokojenie." Przeczytałam o Lady Makbet, której się zapomniało umrzeć i problemie z tuszami:) Swoją drogą, ciekawi mnie czego Pani teraz używa, żeby się nie rozmazywało:)
W każdym razie tak głośno i serdecznie nie śmiałam się przy książce już dłuuugo, bardzo długo:) Dlatego dziękuję:)
A tak poza tym, dziś stwierdziłam, że człowiek z książką jest jak magnes, budzi zaufanie, zainteresowanie czy coś takiego. Na przystanku otworzyłam "tabletki" i od razu się mnie ludzie pytają czy ich autobus już jechał, a niektórzy to nawet zaglądali na okładkę, czemu się nie dziwię, bo sama to zawsze robię:)
I tak już kończąc, chcę powiedzieć, że trzymam kciuki mocno za udane otwarcie nowej sceny, za udaną Wassę, o której piszą i mówią wszędzie, ostatnio nawet w Teleexpresie.
Pozdrawiam, szczerze rozbawiona:)
Ania
P.S. Pochwalę się małym prywatnym sukcesem. Napisałam pracę, na olimpiadę o Hamlecie. Przeszła dalej
i mnie to ogromnie cieszy:)