Jeszcze załączniki do życzeń :)

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Jeszcze załączniki do życzeń :)

Postprzez Julita89 Cz, 24.12.2009 15:55

Pani Krysiu,

Czy widziała Pani, albo robiła podobne cuda?

Obrazek

Pomarańcze nakłuwane goździkami. Wyglądają ślicznie, a jak pachną!
U nas robimy takie ozdoby co roku.


Ten artykuł z „Filmu”, muszę powiedzieć, że podoba mi się bardzo. To ja zamieszczę dla Pani całość :)
Dobrze że ostatni egzemplarz się ostał i czekał na mnie.

PS. Dziękujemy za życzenia :)

J.



FILM WYDANIE SPECJALNE NR 4/2009


Janda jest niekwestionowaną królową polskiego kina. Dowodem są kolejne dwie Złote Kaczki, którymi uhonorowali ją nasi Czytelnicy. Za najlepszą rolę kobiecą w historii polskiego kina w kategorii film historyczno-kostiumowy Czytelnicy „Filmu” uznali debiut 24-letniej Krystyny Jandy w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy. Drugą Kaczkę, w kategorii najlepsza rola kobieca minionego sezonu
– przyznali aktorce za niezwykłą kreację w „Tataraku”, także w reżyserii Wajdy - Anita Zuchora


Ale te wyróżnienia to tylko kropla w morzu nagród, nominacji i tytułów. Bo kiedy Krystyna Janda staje do rywalizacji, dystansuje konkurencję, a jej popularność nie dotyczy tylko aktywności artystycznej. Janda jest autorytetem i doradcą – wyrocznią w sprawach wielkich i drobnych. Dlatego poniżej jej samej oddajemy głos.


AGNIESZKA
Rola Agnieszki, zdeterminowanej, intrygującej dziewczyny z kamerą w „Człowieku z marmuru” (1976), a potem „Człowieku z żelaza” (1981) Andrzeja Wajdy była jej debiutem. Czytelnicy „Filmu” uznali tę rolę za najlepszą w historii kina w kategorii filmów historyczno-kostiumowych i nagrodzili Złotą Kaczką.
Niedawno ktoś mnie zapytał, czy sztuka może zmieniać ludzi. To wydaje się oczywiste. Odpowiedziałam jednak, że jeśli film, temat, rola, przekaz, trafi na swój czas, a społeczeństwo jest gotowe na zmiany, dzieją się rzeczy niezwykłe. Tak się kiedyś stało w przypadku „Człowieka z marmuru” Andrzeja Wajdy. Moja rola była tylko małym elementem. Miałam szczęście skorzystać z tego „momentu”. Myślę, że od tamtej pory nikt nie dostał takiej szansy. Miałam szczęście spotkać Andrzeja Wajdę w tym najważniejszym momencie. Kiedy przystąpiliśmy do zdjęć, słabo znałam najnowszą historię Polski, nie rozumiałam, jak bolesny temat poruszył ten film. Środki wyrazu wybierałam intuicyjnie. Dojrzewałam razem z Agnieszką, swoją bohaterką. Cztery lata później, kiedy robiliśmy „Człowieka z żelaza”, byłam już świadoma i ukształtowana. Zdawałam sobie sprawę, jak wielka stawka jest w grze i jaka to odpowiedzialność, kiedy rola przekracza zwykłe granice uprawiania zawodu.

AKCJE
Angażuje się w akcje społeczne i charytatywne. Ostatnio namawiała Polaków i Polki do po-parcia parytetów.
Pracuję w zawodzie 33 lata. Zdobyłam nazwisko i autorytet. Staram się nie zawieść ludzi. Szanując i ich, i siebie, jednocześnie nie nadużywając zaufania widzów. Często odpowiadam na potrzeby natury społecznej, angażując się w różne akcje, najczęściej charytatywną pomoc potrzebującym. Staram się jednak od dawna nie dotykać polityki i gier personalnych. Angażuję się szczególnie wszędzie tam, gdzie sprawy dotykają dzieci. Jest mi to najbliższe.

BLOG
Strona http://www.krystynajanda.pl cieszy się ogromnym powodzeniem. Tam aktorka od 2000 roku prowadzi swój internetowy dziennik. Opublikowała też dwie książki z zapiskami z bloga: „www.malpa.pl” i „www.malpa2.pl”.
Na stronie znajduje się także forum, a w dziale „pytania do mnie” – ponad 22 tysiące wpisów. Ostatnio pisze mniej, ale – jak twierdzi – liczy na to, że internauci na nią poczekają.

Szukamy poczucia bezpieczeństwa, przyzwyczajamy się do miejsc, staramy się stworzyć tradycje, zwyczaje, żeby czuć się bezpiecznie. I mnie jest to potrzebne. I robię to od jakiegoś czasu. Wracam do miejsc, wspominam młodość, dzieciństwo, przywołuję dawne przyjemności, analizuję świat i życie. Swoje i innych. Czy to znaczy, że się starzeję? Tak, ale jednocześnie staram się zrozumieć siebie, usystematyzować zdarzenia, nadać mojemu życiu jakiś sens „wyższy” niż mijająca, zapominana codzienność.

DZIECI
Maria, aktorka (34 lata), Adam (18 lat) i Andrzej (19 lat), wnuczka Lena. Wydała książkę „Moje rozmowy z dziećmi” – zbiór felietonów publikowanych w pismach „Dziecko” i „Poradnik Domowy”, które powstały na podstawie rozmów aktorki z synami.
Dzieci, ich wychowanie, kontakt z nimi i porozumienie to moja specjalna troska. Lęk matki i babci, pracującej tak dużo, wciąż nieobecnej. Przykład dawany im każdego dnia, przykład człowieczeństwa i rozmowy z dziećmi wydają mi się podstawą wychowania. Nie poruszanie z dziećmi podstawowych problemów, największych tematów, tych najtrudniejszych także, wydaje mi się największym zaniedbaniem. To przy takich tematach jak zaufanie, przyjaźń, miłość, śmierć, patriotyzm, można poznać dziecko i stać się jego partnerem. Większość dorosłych nie prowadzi z dziećmi takich rozmów, nie zadaje tych prawdziwych pytań, nie stara się dowiedzieć, co myślą, jak czują, jakie mają lęki. Te felietony i ta książka to rozmowa z dorosłymi na ten właśnie temat.

EDWARD KŁOSIŃSKI, MĄŻ
26 lat razem. Wybitny operator Edward Kłosiński umarł 5 stycznia 2008 roku.
Na temat mojego męża wolałabym nie mówić. Był wspaniałym człowiekiem, mężem, artystą. Mam tylko nadzieję, że nie zostanie zapomniany przez ludzi. Ja ciągle Go nie pożegnałam.

ENERGIA
Śpi krótko („ Krysia kłamie, kiedy mówi, że wystarczają jej cztery godziny snu, tak naprawdę śpi dwie” – mówi o Jandzie przyjaciółka, Magda Umer), działa intensywnie. Jak sama mówi, nie może się zatrzymać. Bo na wszystko jest zawsze za mało czasu.
Najczęściej zadawane mi pytania to: skąd tyle siły, energii, entuzjazmu i chęci. Najczęstsza refleksja na mój temat – to zdziwienie, że mi się chce… Przecież mogłabym spocząć na laurach, wreszcie odpocząć, zacząć „żyć”… No cóż, nad moim biurkiem wisi maksyma: „Praca jest dużo bardziej interesująca i zabawna niż zabawa”. Poza tym jest takie słowo: „imperatyw”. Mam imperatyw. Nie wiem skąd, koszty własne nie grają roli. Wydaje mi się, że jest wielu takich ludzi. Nie są to ci, którzy mi zadają te pytania o sens, ani ci, którzy się dziwią, ale wielu innych, którzy pracują, żyją, działają tak intensywnie jak ja, a nie są znani, rezultaty ich pracy nie są tak publiczne, jak w wypadku pracy aktorki. Szanuję ich bardzo.

KINO
„Już do niczego się nie zmuszam”.
Tak, od dawna przyjmuję tylko te propozycje, które naprawdę uznam za interesujące czy ważne. Zresztą od dawna nie zmuszam się
w ogóle do niczego. Za to jestem rozsądna – jak coś trzeba, to trzeba.

KOBIETY
Piszą na forum, proszą o rady, tłumnie przychodzą do teatru Polonia, gdzie szukaja dla siebie odpowiedzi na ważne pytania.
Lubię kobiety. Czuję z Nimi wspólnotę. Lubię to, jak żyją, opowiadają, bawią się, lubię ich problemy, niepewności, lęki. Znam je. Jestem kobietą przeciętną. Myślę i zachowuję się typowo.

MILANÓWEK
Miejsce rodziny, relaksu, domu i ogrodu.
Teraz jeszcze więcej. Miejsce najważniejsze, miejsce wspomnień.

OCH-TEATR
Druga scena Fundacji Krystyny Jandy w dawnym kinie Ochota. Twarzą, aktorką i zarządzającą tej sceny będzie córka aktorki, Maria Seweryn.
Główne decyzje artystyczne pozostaną na razie w ręku mamy.

PIENIĄDZE
Pieniądze traktowałam zawsze dość beztrosko.
Własne pieniądze dodajmy. Zawsze je zarabiałam bez wysiłku, większe niż te, do których byłam przyzwyczajona w dzieciństwie i młodości. Pieniądze dają mi poczucie bezpieczeństwa i tyle. Nienawidzę ludzi, którzy lubią pieniądze nadmiernie. A rzadko używam słowa nienawidzę.

POLONIA
W 2006 roku porzuciła Teatr Powszechny i razem z mężem Edwardem Kłosińskim oraz córką Marią Seweryn stworzyli Fundację, której byli fundatorami. Zainwestowali dwa miliony ze sprzedaży domu i oszczędności życia w remont zrujnowanego kina przy Placu Konstytucji w Warszawie. Postanowili stworzyć własny teatr. Wszyscy patrzyli na nich z niedowierzaniem. Dzisiaj bilety do Polonii wyprzedane są na pół roku wcześniej, a przed kasami wyrastają kolejki chętnych po wejściówki.
Często podchodzę do osób czekających w kolejce po wejściówki i zadaję im pytania. Odpowiadają mi czasem spontanicznie, na czym byli, na co idą, co chcieliby zobaczyć, co im się podobało, a do czego maja zastrzeżenia. Jest niemała grupa takich, którzy oglądają absolutnie wszystko. Nowa premiera - nowy obowiązek, jak to mówią. No i są tacy, którzy po prostu, kiedy mają zły humor, zły dzień czy wolny wieczór, idą sobie do Polonii, nawet na to, na czym już byli. Poza tym ja, o czym wiedzą widzowie, mam obsesję wycierania metalowego blatu w kasie, On wiecznie ma plamy i nic nie można z tym zrobić. Jeśli mam chwilę, wpadam, przecieram blat, a tam akurat są kupujący bilety. Ja przecieram, oni opowiadają.

RECENZJE
Mają jakieś znaczenie?
Kiedyś miały, bo uczyłam się być w tym w świecie. Teraz mają dużo mniejsze. Moim partnerem jest publiczność, na moich warunkach oczywiście,, ale teatr to sztuka elitarna, więc trzeba trzymać poziom rozmowy, bo partner jest wymagający. Swoje wiem. Po tylu latach pracy tak intensywnej i tak różnorodnej, i w tak wielu miejscach, krajach, sytuacjach. Gdybym zaczęła się oglądać na mody uznawane przez krytykę, zginęłabym. Moją dewizą jest chęć opowiedzenia ludziom tego, co uznaje za ważne i tak, jak mi podpowiada intuicja. Recenzje stają się w tej sytuacji tylko drobnym kierunkowskazem.

REWERS
Debiut reżysera Borysa Lankosza jest polskim kandydatem do Oscara.
Spodobał mi się scenariusz, a po pierwszej rozmowie z Borysem wiedziałam, że chcę robić ten film. Że podoba mi się jego myślenie o tej historii i że to może być bardzo ciekawe. Nowe pokolenie filmowców, ludzie w wieku Borysa Lankosza czy Małgosi Szumowskiej, to ludzie, którzy wiedzą, jakie chcą robić filmy, są też już rzemieślnikami, a to cenię bardzo. Umieją realizować pomysły na ekranie. Mniej tu porywów serca, filmów z ,,mgły i galarety", konkretna praca. Co prawda, trochę tęsknię za szaleństwem tamtych lat, kinem mojej młodości i tym czymś, co przychodzi nie wiadomo skąd, ale każdy czas ma swój styl i swoich twórców.

SZPILKI
To jeden z niezmiennych atrybutów aktorki.
Teraz wożę je w bagażniku.

TATARAK
W filmie Andrzeja Wajdy ,,Tatarak" opartym na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza drugim ważnym wątkiem jest monolog Krystyny Jandy-aktorki, w którym opowiada o śmierci swojego męża, Edwarda Kłosińskiego.
Wszystko, całe to ,,zdarzenie" filmowe, życiowe, chyba najważniejsze dla mnie jak dotąd, zawdzięczam Andrzejowi Wajdzie. Jego intuicji, odwadze i wielkości. Napisałam ten tekst, nauczyłam się go na pamięć i powiedziałam przed kamerą. Jedno wiedziałam: nie będzie żadnego ,,krzyku duszy". To musi mieć formę. Obraz Edwarda Hoppera był kluczem do tej sceny: samotna kobieta w hotelu. Wajda wiedząc, że w tym co mówię, nie ma fikcji, od początku założył wyrazistą formę. Sprawdzał, czy kolor ścian jest dokładnie taki, jak u Hoppera, czy okno jest w tym samym miejscu. Na jednym z jego obrazów samotnych kobiet kobieta jest naga. Na to się już nie odważyliśmy. I słusznie. W ogóle nie zastanawiałam się, jak mam to zrobić. Wiedziałam tylko, że muszę. Od początku Andrzej zakładał, że ,,Tatarak" składać się będzie z dwóch części: noweli Iwaszkiewicza i części współczesnej, w której miałam grać siebie, aktorkę Krystynę Jandę, a Andrzej siebie - reżysera Wajdę. Powstało wiele wersji tej współczesnej ramy. Jedną z wersji napisałam ja. Była tam taka scena: idę nocą do apteki po lekarstwo na serce. Nie mam recepty. Mówię dyżurnej aptekarce: to lekarstwo dla Andrzeja Wajdy. Dostaję lekarstwo. Wychodząc, słyszę od tej pani: ,,moje kondolencje, ja też jestem wdową". Andrzej powiedział: ,,Skoro napisałaś takie zdanie, miałaś odwagę, idźmy dalej. Oboje wiemy, że ta historia jest dla nas ważniejsza. Siadaj i pisz." W półtorej godziny wylało się ze mnie dziewiętnaście stron, które tego samego dnia mu wysłałam. Andrzej zapytał, czy mam dostatecznie dużo odwagi i czy zdaję sobie sprawę, co to znaczy. Natychmiast zrozumiałam i nie mogłam uwierzyć, że dostaję szansę na zrobienie czegoś, co jest dla mnie najważniejsze, w sensie pozaartystycznym. Wszystko inne przestało mieć znaczenie.

TOSKANIA
Miejsce na wakacje.
Spędzam tu wakacje od 15 lat, tęsknię do tego miejsca cały rok, kiedy mam wolny tydzień, wyrywam się tu, żeby pobyć choć chwilę. Tu odpoczywam, pracuję, mam pomysły, lepiej śpię, jestem w dobrym nastroju. Tu lepiej i szybciej uczę się tekstów na pamięć, chodząc plażą w tę i z powrotem, tu mnie wszystko inspiruje, bawi, śmieszy, sprawia przyjemność, tu mi wszystko smakuje. Marzę, żeby mieć tu swoje miejsce, książki, łóżko, krzesło. Nie wyjeżdżam na wakacje już nigdzie indziej, nie zwiedzam, nie poznaję, nie szukam atrakcji w innych stronach. Przyjeżdżam tu po spokój, po czas bez agresji, po spokojny oddech, noce nasączone zapachem lasów piniowych, słońca i oliwek. Po harmonię i czułość. Kiedy patrzę na ten krajobraz, na kolory, na morze, kiedy otula mnie to powietrze, zapach, dźwięki, czuję tkliwość, topnieję, cichnę, jestem na swoim miejscu.

WYWIADY
,,W rozmowach z dziennikarzami jestem wybiórczo szczera".
Wywiady to część mojego zawodu. Za długo siedzę w tym wszystkim, żeby nie rozumieć, jak jest to ważne.

ZMIANY
Czy zmiany są dobre?
Nie zawsze. Ale zmiany to ruch, nowe wyzwania, życie. Nikt nigdy nie dowiedziałby się o swoich możliwościach, talentach i o tym, na co go naprawdę stać, bez wyzwań i zmian. Zmiany to zawsze ryzyko, trzeba je tylko umieć wykorzystać.


Zebrała: Anita Zuchora

Część powyższych wypowiedzi Krystyna Janda napisała specjalnie dla czytelników tego specjalnego wydania ,,Filmu", część pochodzi z wywiadów z aktorką opublikowanych w ,,Gazecie Wyborczej", ,,Rewii", ,,Pani", ,,Kaleidoscope" i ,,Polityce" ponownie przez nią przejrzanych.
Sztuka jest zwierciadłem rzeczywistości, ale można je ustawiać pod różnymi kątami.
Avatar użytkownika
Julita89
 
Posty: 3739
Dołączył(a): Pt, 17.10.2008 23:57

Re: Jeszcze załączniki do życzeń :)

Postprzez Krystyna Janda Cz, 24.12.2009 16:07

Bardzo dziękuję. Pomarańczowo goździkowej Wigilii.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja