Nie wierze, że dałam się w to złapać, przecież tyle przeczytanych książek, artykułów, zasłyszanych porad i co? ...właśnie się obroniłam, o 10:00, czy się cieszę? Chce mi się płakać, powstrzymuję się jedynie dlatego, że jestem w pracy. Mam dość dogadzania innym: obroń się, zrób magistra, my Cię będziemy prowadzić i oceniać. Niesprawiedliwe oceny, osądy... te całe barwne opowieści o obronach prac magisterskich... Dlaczego odpowiadając lepiej, dostaję niższą ocenę? Dlaczego? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że to w jaki sposób mnie oceniacie wpływa na moje życie? Na samoocenę? Dlaczego jesteście niesprawiedliwi i wystawiecie oceny subiektywne, a nie obiektywne? Chce wznieść protest przeciwko podporządkowywaniu się ogólnie panującemu systemowi w społeczeństwie, systemowi nIesłusznych ocen i klasyfikacji wg własnego "widzimisię". Mam prawo do tego, by żyć po swojemu, tylko dlaczego mam tak małą siłę przebicia? Może właśnie osądy powodują staczanie się mojej osobowości na samo dno?
Pani Krystyno, ja chyba nie mam odwagi żyć. Jak Pani to robi, że potrafi Pani zarażać życiem? Jak Pani się udało być sobą, sobą spełnioną i jednocześnie odnieść sukces? Jak się Pani udało żyć w zgodzie ze sobą i nie przegrać na tym? Na czym polega "złoty środek"?
Wśiekła, zasmucona, rozgoryczona Ja.