Pani Krystyno,
Jest pani aktorką, którą cenię za wspaniałe role. Jest pani przedstawicielką pokolenia artystów, którzy mają coś do powiedzenia, posiadają duży bagaż doświadczeń i wiedzy płynącej chociażby z przeczytanych książek i odegranych ról. Strasznie cieszyłam się na myśl o przedstawieniu, które miało odbyć się 2/08/09 w Kazimierzu. Zakupiliśmy już ze znajomymi bilety, a tu pomyłka na stronie internetowej. No i guzik. Do ósmego nie mogliśmy zostać.
Pomyślałam, że skoro nie możemy uczestniczyć w spektaklu, to chociaż posłucham wywiadu z panią w namiocie Empiku.
Wszyscy się śmieją, pani o tym profilu, zabawnie i nagle... Nie potrafię opisać mojego rozczarowania, złości i smutku, które pchnęły mnie do wyjścia, kiedy potraktowała pani tego biednego kamerzystę w taki sposób, że beznadziejny, że taki, owaki. Myślałam, że tylko te durne dzisiejsze gwiazdki pozwalają sobie na takie zachowania. A tu dama polskie sceny. Nie można mu było wytłumaczyć tego spokojnie?
Nie piszę do pani, żeby panią urazić. Po prostu nie spodziewałam się takiego zachowania po pani. Pani nie wolno tego robić. Być rozkapryszoną. Nie pani. No i ten aplauz słuchaczy. Mam dopiero 30 lat, a chyba tylko mnie nie podobało się to zdarzenie. Najwidoczniej nie rozumiem dzisiejszego świata.
Mam nadzieję, że się pani ustosunkuje do mojego listu.
Pozdrawiam
Marta.