-byłam 5 dni w Warszawie z mamą- jestem gotowa już, teraz i natychmiast pakować walizki i zamieszkać tam.
-nie byłam w Pani teatrze, nie zobaczyłam jak Pani gra - chociaż jest to moim największym marzeniem. Mimo jęczenia, nudzenia, proszenia [przez całe pół roku] ...
Mama: Tak, tak pójdziemy...
Ja: ...Ale bilety trzeba zarezerwować ! Nie rozumiesz ? !
Mama: Zdążymy...A ! I nie krzycz, bardzo Cię proszę...
Na usta cisną mi się tylko słowa Małego Księcia- "Dorośli są bardzo, bardzo dziwni".
- oglądałam "Lament na Placu Konstytucji"- bardzo mi się podobało, wszystkie Panie zachwycające, w pewnych momentach zabawne, przykuwające uwagę, zatrzymujące biegnących ludzi w bezruchu. Ponad to na kilka minut przed rozpoczęciem sztuki zaprasza Pani wszystkich na spektakl przez głośnik. W tym momencie ja w pełnej euforii wypatruję Pani, głowa obraca mi się chyba o pełne 360 stopni, a tu nic, no...no dalej Pani nie ma...
Za chwilę oprzytomniałam...
- ostatniego wieczoru, siedząc ze znajomą przy kolacji mama stwierdza, że "Ja to się w Pani zakochałam"- Yhmmmmm...Fajnie. Pewnie zazdrosna... hehe
I jadąc wieczorem autobusem na dworzec, żeby tam wsiąść w następny i 7 godzin jechać do domu, widzę napis "ul. Piękna", znajoma mówi, że "tu jest wejście do Teatru Polonia, Teatru Krystyny Jandy"...a ja mam
OCHOTĘ zatrzymać ten autobus, wysiąść i iść tam...tam do Pani.
P.S. Gratuluję OCH-Teatru i życzę, aby wszystko się Pani udało.