"Matka swojej matki"

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

"Matka swojej matki"

Postprzez Julita89 So, 25.07.2009 00:00

Moja Droga Pani Krysiu,

Zacznę może od tego, że parę dni temu wpadł mi w ręce wywiad, co ja mówię w ręce, na komputer mi wpadła taka miła niespodzianka, prezent, nagranie z przeprowadzonego z Panią wywiadu po francusku w hotelu Bristol, kilka lat temu, nie wiem dokładnie, ale nie mogło to być więcej jak parę lat temu. Ja nawet nie myślałam, że Pani tak pięknie parla :oops: :oops: :oops: No ja po prostu jestem zachwycona! I chyba jednak kontynuuję tę naukę francuskiego :D
To tak tytułem wstępu, bo mi nie dało :wink:
Przechodząc to rzeczy. Oglądnęłam niedawno po raz kolejny ,,Matka swojej matki”. Dawno tego filmu nie widziałam. Musiałam go zobaczyć szybciej niż 29go. Przejmujący, a bohaterka Pani pogubiona bardzo. Choć bardzo mi się Pani w tej roli podoba, bo Pani tak dobrze pokazuje te skomplikowane charaktery, jak również i Pani Marysia świetna. A przecież to były jej początki. Ja mówię – talent po Mamie bezprzecznie! Bardzo lubię oglądać Panie razem na ekranie.
Bardzo mnie wzrusza zawsze ten film... i przeżywam te trzy bohaterki, Alicję, Ewę i Barbarę.
Pani Krysiu, jak Pani myśli, bo mnie po tym filmie zaczęly takie myśli po głowie chodzić, czy dobre są takie spotkania dzieci z ich biologicznymi rodzicami? Warto ich szukać? Tutaj w filmie, Alicja wychowywała się w szczęśliwej rodzinie, nagle w jej życiu pojawiła się Ewa, właściwie sama prosiła, by ją odnaleźć, próbują nawiązać swego rodzaju relację, poznać się, ale to Barbara wychowała Alicję i kocha ją. Czy warto wprowadzać taki zamęt w życie? Skończyło się tragicznie, bo wkroczyła nieunikniona w takich razach zazdrość, rozpacz i same najgorsze emocje. A jednocześnie Alicja była ciekawa swej matki biologicznej, nie piszę prawdziwej, bo prawdziwą matką jest chyba nie ta, która urodzi, ale ta, która wychowuje… Więc warto? Ulec ciekawości i nagle wywracać życie do góry nogami? Często może się to kończyć rozczarowaniem i bólem, ale może warto zaryzykować?
Serdeczności dla Pani przesyłam,
Julita
Sztuka jest zwierciadłem rzeczywistości, ale można je ustawiać pod różnymi kątami.
Avatar użytkownika
Julita89
 
Posty: 3739
Dołączył(a): Pt, 17.10.2008 23:57

Re: "Matka swojej matki"

Postprzez Krystyna Janda So, 25.07.2009 10:29

Myślę że to indywidualna sprawa. Indywidualna historia. Nie trzeba nic na siłę. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja