1 lipca potrzebowałam wyciszenia poszlam na Lament sama..zupełnie sama. A wczoraj umowiłam się z moją mamą i razem w deszczu stalyśmy i czekałyśmy aż przejdzie...magia bo gdy zorbiła się 17 niebo się przejaśniło a chmury się rozmyślily (spodobało mi się Pani stwierdzenie że `chmury się zamyśliły` i jakoś tak powstało to że się również rozmyśliły) i nagle zrobiło się słonecznie i pięknie...a Lament ..jejku po raz 2 to jakoś inaczej..pamiętam to ..ale jest zupełnie inne..zamyślilam się..jejku ..a Maria Seweryn ..nie mam słów bo ten monolog...był taki.. no sama nie wiem jak to powiedzieć..niestety wszysto mi to przypomina histrię mojej mamy..może oprócz prozaku i tego że Justyna nie miała oparcia w córce i mężu...ile razy moja mama słyszała. 'narazie nic dla Pani nie mamy ale proszę szukać dalej.' Lament jest piękny z chęcią jeszcze raz bym to obejrzała..uwielbiam grę Pani Marii..bardzo..
P.S.. Pani Krystyno mam jedno pytanie..skąd pomysł na końcową melodię..piosenkę..to piękne tango..czy pamięta Pani jak się ona nazywa..bo bardzo bym ja chciala znaleźć .. Słonecznego dnia i bez zamyślonych chmur