Kochana Pani Krystyno, tak mi przyszło, że jutro zaraz po próbie generalnej mam premierę...Z przyczyn organizacyjnych szkolny Dzień Matki robię jutro. Zaprosiłam też tatusiów, zawsze przygotowuję taką imprezę dla obojga rodziców, by tak samo uszanować, jak również, dlatego, że Dzień Ojca przypada zawsze zbyt blisko zakończenia roku szkolnego i za dużo innych spraw się wtedy dzieje.
Przedstawienie przygotowałam długie – część oficjalna to wierszyki, piosenki i dzieciaki „Sto lat” zagrają. Chłopiec, który chodzi do szkoły muzycznej przygotował mały koncert. A potem na wesoło – nasz kabaret. Trochę nawymyślam, ale wychodzi dobrze, jestem dumna z dzieciaków, świetnie sobie radzą. Tylko, że oni cały czas nie sprawiają wrażenia, że są kupieni, przejęci...jak to dzieciaki, wszystko dla nich jest zabawą i zawsze na próbie generalnej wydaje mi się, że wszystko się sypie, ale jak jest premiera...to mucha nie siada, potrafią się super zmobilizować. No, ale przeżywam to zawsze razem z nimi. Przygotuję zawsze jakieś wzruszające wierszyki, a potem płaczę razem z ich mamami...
Po przeczytaniu tu listu o dziecku, które nie zaakceptowało wierszyka, zrobiłam tak – przeczytałam przygotowane wierszyki, zapytałam jak rozumieją, czy się podobają i prosiłam, by każdy sobie wybrał. Ale moje dzieciaki są takie kochane i śmieszne zarazem, bo strasznie zaczęły mi dziękować za te wierszyki i usłyszałam wypowiedzi w stylu – no, jak pani nam coś przygotuje to jest zawsze takie superrr hi hi hi. A przez to, że to już III klasa, to do laurek poprosiłam, by spróbowały samodzielnie ułożyć wierszyki, a jeśli ktoś miał z tym problem, to podpowiedziałam, by list napisał, czy życzenia, ale takie od siebie. Śliczne wierszyki poukładały i też je jutro przeczytają. Niektóre rymy są trochę naciągane, ale na pewno rodzice się ucieszą. Jedna dziewczynka rozbawiła mnie wierszykiem:
Kocham Cię tatusiu
bo mi kupujesz
o co cię poproszę
a najczęściej
nowe kalosze
Miłej nocki dziś życzę, a jutro szczęśliwego dnia. A ja coż, przeżyję jakoś tę premierę, nie pierwszy, nie ostatni raz...
Zuzanna