Pani Krystyno,
z cyklu co mi zrobila moja mama...
Kiedy mialam 7 lat rodzice, ale glownie za sprawa mamy, poslali mnie do podstawowki muzycznej na skrzypce. Jak to dziecku, po roku znudzilo mi sie i oswiadczylam, ze juz nigdy wiecej nie pojde do szkoly. Tata chcial sie poddac, ale moja mama powiedziala, ze jestem za mala, zeby wiedziec co chce i ze podstawowke muzyczna mam skonczyc, a potem zdecyduje co robic dalej.
Przez te pozostalych 5 lat krzyczalam do rodzicow, ze rujnuja mi dziecinstwo kiedy moje kolezanki bawily sie na podworku, a ja musialam cwiczyc. Wylaczany byl domofon i telefon, a ja zamknieta w pokoju z metronomem...
Po latach dziekuje mamie stokrotnie za to, ze zmusila mnie do skonczenia tej szkoly. Jestem bardzo wdzieczna - nie kazdy potrafi grac na skrzypcach. Dzieki temu pare lat pozniej skonczylam inna szkole muzyczna - jazzowa na kierunku wokalistycznym.
Sama wiem, ze jak bede miala dzieci to one tez obowiazkowo pojda do szkoly muzycznej
Pozdrawiam Pania goraco i zycze Pani jak rowniez wszystkim Mamom z tego forum wszystkiego najpiekniejszego.
Olga