Moja Ulubiona Pani Krysiu,
obejrzałam wczoraj film, który jest wariacją na temat jednej z moich ulubionych powieści. Bardzo mnie poruszył, bo opowiada o codzienności, która przygniata, o rutynie, która staje się nie do zniesienia. Jednak "Pani Bovary", zarówno książkowa, jak i ta polska, filmowa, stanowi dla mnie także studium egoizmu, przekonania, że istnieję "ja" i reszta świata, która ma wyglądać tak, jak sobie tego życzę...
Przyznaję, że obejrzałam ten film ze względu na Panią. Dla mnie tylko Pani posiada talent do bycia wielką w niewielkich rolach. Krystyna z "Pani Bovary..." jest stanowcza, pewna siebie, energetyczna - wszędzie jej pełno! Pani Krysiu, przyciąga Pani do siebie na ekranie, hipnotyzuje, wszystkim, nawet sposobem palenia papierosów... I ma Pani najpiękniejszą barwę głosu, jaką słyszałam. Tak przyjemnie się Pani słucha. Dziękuję. Przede wszystkim za to, że jest Pani jedyną artystką, która każdym swoim pojawieniem się na ekranie sprawia, że się uśmiecham.
Pozdrawiam Panią najcieplej,
Nadia