Dzień dobry Pani Krystyno!!
Bylam wczoraj na "Tataraku". Czułam, że film będzie dla mnie bardzo ważny, bo wszystko co Pani robi jest dla mnie cenne. Śledzę Pani kroki, często bywam w Państwa teatrze, czytuję Pani książki. Jestem w tej dobrej sytuacji, że znam Pani córkę i chylę czoła. bo może być Pani być dumna z Marysi, bo przekazała jej Pani wspaniale wartości. Nigdy nie zdobyłabym się na napisanie do Pani, dopiero "Tatarak" tak podziałał na mnie. Spijałam każde słowo, które Pani mówiła, każde zdanie dodytakało. Byłam tam z Panią, gdy w bólu, przemoczona łapała Pani taksówkę. To niesamowite, że mogla Pani wtedy grać. Dobrze, ze powstał taki film, dobrze, że ludzie wiedzą jakie znaczenie w życiu ma milość. Ten film to hołd dla Pani męża. Bliskie jest mi to co Pani przeżyła, ojciec moich dzieci też odszedł - szybko, niespodziewanie. W sali kinowej było cicho jak makiem zasiał, gdy film sie skończył dlugo nie wstawł nikt, a potem cicho wychodzili, niespiesznie, dwójkami, jak z kościoła. Caly dzień myśli o Pani natrętnie krążyły mi po głowie, wieczorem pojechałam do Pani teatru, żeby pobyć w tym miejscu, tak ważnym dla Was. Był koncert i tak magicznie zdażyło się, że mogłam siedzieć koło Pani. to ja ta kobieta po prawej . Dziękuję, Pani Krystyno z tą niedzielę z Panią. Pozdrawiam ciepło, też pracuję w teatrze.