Pani Krystyno!
Piszę, bo odczułam wewnętrzną potrzebę... a zresztą co ja się tutaj będę tłumaczyć. Pani rozumie na pewno! Wie Pani gram w Teatrze Ludzi Upartych, teatr amatorski, jednakże jeden z najstarszych w Polsce! Wyobraża Pani sobie jaki mnie zaszczyt kopnął? 56 lat istnieje! O Boziu aż trudno w głowie pomieścić ile uczuć kryje ta nazwa. W każdym razie gramy teraz Witkacego tzn. połączenie jego trzech dramatów: "Matka", "Wariat i zakonnica" i "W małym dworku". Mięso sceniczne dla aktora! Czy nie zgodzi się Pani ze mną? Totalna schizofrenia, psychiczny ekshibicjonizm, no masakra! Początkowo myślałam, że się nie spodoba, że to za wielowątkowe i zbyt pogmatwane, ale myliłam się. Jeszcze nie słyszałam złych opinii, co mnie ogromnie cieszy. Sama Pani na pewno dobrze rozumie, jak to by się człowiek czuł jakby nie wyszło, ludzie by psioczyli... Pół roku prób, czerwonej gorączki, bo coś nie wychodzi, opadania gałązek, bo tępo słabe, bo ktoś nie zna tekstu, bo na scenie nie ma rozmowy tylko odklepywanie. Co prawda były tragiczne momenty. Jak nasz reżyser Pan Jan Polak stwierdził, że nie wie co z premierą, bo nie wychodzi tak jak miało wyjść. Na szczęście wyszło. Dzisiaj graliśmy przedostatnie przedstawienie i chyba będę za tym Witkacym trochę tęskniła. Zawsze jak się coś kończy to tęsknię... ale chyba nie ma co, bo zaraz zacznie się coś nowego!
Pozdrawiam serdecznie z całego serca!
Ps. Oglądałam niedawno 'Przesłuchanie'-oczywiście Pani perfect! Pan Gajos również! Fajny ten duet! Idealny powiem wręcz!
Ps2. Tytuł taki, bo kiedy nie dałam tytułu, a chciałam wysłać, to mi napisano z boku na czerwono w dodatku "Musisz wpisać tytuł postu" o jeny jeny!