W 1976 chodziłam z Jankiem do nudnego ogólniaka w takim szarym mieście i czekałam,
kiedy na ekrany wejdzie Człowiek z marmuru.Film zobaczyłam na pierwszym seansie.Następnego
dnia Trybuna Ludu zamieściła o nim wstępniak-krytykę na całą stronę.Gazetę nabyłam w drodze
do szkoły.Na lekcji języka polskiego (polskiego oduczała nas obywatelka harująca na dwóch etatach:
1- w KW PZPR, 2- w naszej szkole) usiadłam w pierwszej ławce,Trybunę położyłam przed sobą.
Branie natychmiastowe;prawie 40 osób,i tylko my dwoje widzieliśmy film,i dyskusja zażarta
przez dwie godziny lekcyjne+duża przerwa,i towarzyszka nauczycielka w natarciu.
Coś z tamtej atmosfery unosi się dziś czasem w powietrzu.
Pani pierwsza rola-Pani ostatnia rola w filmie Andrzeja Wajdy;łamanie konwencji-przełamywanie
tabu.Tabu,wyparcie,obawa;chętna zgoda na Erosa w sztuce-wobec Tanatos milczenie,anonimowość,
strach.W filmie trudniej powiedzieć to,o czym pisze Agata Tuszyńska,Joan Didion,Ken Wilber.
Uczymy się wrażliwości,uczymy się mówić od tych,którzy chcą i mają odwagę dzielić się z nami częścią swojego świata.
Czekam na Tatarak.W milczeniu.
Z wyrazami szacunku
z bukietem wiosennych kwiatów
tęczowe pozdrowienia z zielonego lasu
ET