Pani Krystyno, rozbawiła mnie pani wypowiedź w Dzienniku: „Wiosna jak cholera”. Hi hi hi, muszę przyznać, że tak jak zima zaskakuje drogowców, tak i mnie zaskoczyła ta wiosna. Miałam problem z nagłym przeskoczeniem z futerka w sweterek...letnie rzeczy gdzieś zaniechane w szafach...Wieczorem nie przemyślałam...a rano przez brak koncepcji stroju mogłam spóźnić się do pracy.
Serdecznie dziękuję za odpowiedzi na listy. Nudzę w nich czasami, bo to taka egoistyczna chęć powiedzenia wszystkiego o sobie, bez krytycznego podejścia, czy da się to czytać, czy nie. I kompletny brak umiejętności uściślania myśli. Taka osobista, szczera chwila bycia z Panią, a zarazem jedyna możliwość kontaktu. Dziękuję za cierpliwość i niepowtarzalny szacunek do fanów. Zgodnie z Pani życzeniem pozdrowiłam mamę, przyjaciółkę i umyte okna.
W okresie przedświątecznym szalejemy z dzieciakami w wykonywaniu ozdób wielkanocnych. Stroiki, koszyczki, zajączki i oczywiście pisanki. I nic nie szkodzi, że klasa stała się kramem jarmarcznym, barwnym w te wszystkie ozdoby, najważniejsza była radość tworzenia i podtrzymywanie naszych cudownych polskich tradycji. W domu już od dawna nie chce mi się w to wszystko bawić...jest tyle gotowych ozdób..za to „wyżywam” się w pracy.
Kochana Pani Krystyno, życzę spokojnych i zdrowych świąt Pani, całej rodzinie, przyjaciołom i wszystkim tu piszącym. Niech nam wszystkim sprzyja cieplutka wiosna, niech budzi w nas podziw każdy kwitnący kwiatek. Od codzienności niech oderwie śpiew skowronka. Poddajmy się tajemnicy świąt i niech nas cieszą kolorowe pisanki, radosne kurczaczki, zajączki, baranki...
Zuzanna