Bylam na "Malej" po raz pierwszy. Cudowna sztuka, tyle mozliwosci, tyle miejsca na improwizacje. Tylko 4 mlode dziewczeta mnie rozzloscily; przytaczam ich rozmowe "po"
"- niegdy wczesniej nie klaskala,
- jak to?klaskala dzis? ja weszlam w polowie
- ale skarpetki miala?
- no jak mogla nie miec?
- jakie?
- no jak to nie wiesz jakie, czerwone!! no jakie mogla miec?
- ale te wiesz antyposlizgowe zeby sie nie potknela jak lata w kolko
- ale dzisiaj to byla smieszna, az sie chowalam pod fotel
przesadzala, jak sie tak darla...."
Ludzie!!! po co wy tam przyszlyscie??? nawet jesli po raz piaty? Wiecie po co?
Pani Krystyno!
Jak zwykle jestem pod ogromnym wrazeniem, a ciesze sie tym bardziej ze udowodnilam mojemu Narzeczonemu, ze Pani nie zawsze jes Janda...(on ma teorie, ze za duzo jest Jandy w Jandzie i ze Janda wszedzie jest taka sama).
Kocham Pania!
Plakalam ze wzruszenia i z wrazenia patrzac na Pani - nie wiem jak to nazwac - umiejetnosci? srodki wyrazu?.....
Pytanko: czy kiedykolwiek bedzie mozna zobaczyc Pania w repertuarze z Powszechnego?
Pozdrawiam